Kajetan kontra system. Jak siedmiolatek stał się ofiarą urzędniczego uporu
Region
Czw. 13.11.2025 20:20:13
13
lis 2025
lis 2025
Choć Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że 7-letni Kajetan Zaremba ma prawo uczęszczać do Szkoły Podstawowej nr 1 w Siemiatyczach, chłopiec wciąż pozostaje poza szkołą. 3 listopada, gdy matka wraz z pełnomocnikiem przyprowadziła dziecko na zajęcia, dyrektor odmówił przyjęcia ucznia, mimo że wyrok sądu był natychmiast wykonalny. Jak się okazuje nie dla dyrektora, który kilka dni później w oświadczeniu napisał, że od decyzji WSA zostało złożone odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Spór o adres i granice prawaWszystko zaczęło się pod koniec sierpnia. Rodzice Kajetana, mieszkający – jak twierdzą – w Siemiatyczach, zgłosili syna do szkoły obwodowej, czyli SP nr 1 im. Księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej. Początkowo chłopiec został przyjęty i znalazł się na opublikowanej w czerwcu liście dzieci przyjętych do klasy pierwszej.
W sierpniu jednak dyrektor szkoły, Radosław Kondraciuk, poinformował rodziców, że dziecko nie będzie mogło rozpocząć nauki, ponieważ – jak ustalono – rodzina nie mieszka w granicach miasta. Wystarczył jeden telefon z urzędu i błyskawiczny „wywiad środowiskowy”, przeprowadzony przez pracowników MOPS i GOPS. W notatce zapisano, że matka chłopca nie przebywa w Siemiatyczach. Jeszcze tego samego dnia matka Kajetana złożyła w szkole pismo sprzeciwiające się decyzji.
Rodzina przekonuje, że dokument zawiera nieprawdziwe informacje. – „Mama mieszka u swojej cioci w Siemiatyczach. Pracownice zapytały sąsiadkę, czy naprzeciwko mieszka starsza pani, i usłyszały: tak. W notatce zapisano jednak, że mama nie mieszka w Siemiatyczach. To kłamstwo” – relacjonuje siostra chłopca, Wiktoria Zaremba. Sąsiadka, której wypowiedź miała być podstawą dokumentu, złożyła pisemne sprostowanie.

Wyrok, którego nikt nie wykonuje
Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację rodzinie i nakazał niezwłoczne przyjęcie Kajetana do szkoły. Orzeczenie zostało opatrzone klauzulą natychmiastowej wykonalności – co oznacza, że powinno być wykonane od razu, niezależnie od ewentualnych odwołań.
Mimo to 3 listopada oraz 4 listopada dyrektor szkoły odmówił przyjęcia dziecka, a policja, wezwana na miejsce, sporządziła notatkę ze zdarzenia. – Kajetan jest uczniem SP1, przyszedł na lekcje z tornistrem, miał uczestniczyć w lekcjach ze swoimi rówieśnikami a dyrektor, odmawiając wykonania wyroku, łamie prawo i pozbawia dziecko konstytucyjnego prawa do nauki – mówi siostra chłopca.
Od 1 września do dnia dzisiejszego (13 listopada) chłopiec, zamiast chodzić do szkoły z rówieśnikami, uczy się w domu – codziennie odrabia te same lekcje, co jego koledzy z klasy, z pomocą rodziców innych uczniów. – Kajetan każdego ranka pakuje tornister i siada do biurka. Wierzy, że któregoś dnia będzie mógł uczyć się w szkole. Nie rozumie, dlaczego nie może chodzić do tej samej szkoły, co jego starszy brat i koledzy z przedszkola – dodaje Wiktoria Zaremba.
Burmistrz: rodzina złożyła fałszywe oświadczenie
Burmistrz Siemiatycz, jako przedstawiciel organu prowadzącego, w opublikowanym 3 września oświadczeniu stanowczo broni swoich działań. Jego zdaniem rodzina Zarembów mieszka w Czartajewie, a nie w Siemiatyczach, i od lat „oszukuje w deklaracjach śmieciowych”. „Rodzice dziecka złożyli fałszywe oświadczenie o miejscu zamieszkania. Posiadamy formalne dowody, że nie są mieszkańcami miasta. Dziecko uczęszczało wcześniej do przedszkola gminnego, więc naturalną kontynuacją była szkoła gminna. To rodzice, a nie miasto, odpowiadają za to, że dziecko nie realizuje obowiązku szkolnego – napisał burmistrz.
W tym samym oświadczeniu oskarżył siostrę Kajetana o „kłamstwa i manipulacje w internecie” oraz ujawnił szczegóły dotyczące prywatnego życia rodziny, co spotkało się z oburzeniem opinii publicznej.
Dyrektor szkoły: działaliśmy zgodnie z prawem
Z kolei dyrektor szkoły, Radosław Kondraciuk, wydał kilka dni temu, już po decyzji WSA oficjalne stanowisko, w którym tłumaczy, że odmowa przyjęcia dziecka była zgodna z przepisami. „Zgodnie z obowiązującym prawem o przyjęciu dziecka do szkoły obwodowej decyduje faktyczne miejsce zamieszkania. W naszym przypadku otrzymaliśmy informacje, że dziecko nie mieszka w obwodzie szkoły” – dodaje.
Jak twierdzi dyrektor szkoły, WSA nie dopatrzył się uchybień i nieprawidłowości w działaniu szkoły, ale nakazał przyjęcie dziecka. "Od tej decyzji zostało złożone odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ponieważ przyjęcie dziecka w obecnej sytuacji oznaczałoby konieczność wpisania go na listę uczniów, nawet jeśli oświadczenie rodziców o miejscu zamieszkania okazałoby się niezgodne z prawdą" - informuje dyrektor.
![]() |
![]() |
Dyrektor informuje także, że w bieżącym roku szkolnym szkoła nie prowadziła naboru dla dzieci spoza obwodu, a wszystkie miejsca zostały zajęte przez uczniów z rejonu.
Tymczasem rodzina twierdzi, że w klasie 1A jest 24 uczniów, więc jedno miejsce wolne w standardowym limicie a przy zgodzie burmistrza klasa może liczyć nawet 27 dzieci, bez konieczności tworzenia nowego oddziału. - Mimo tych faktów burmistrz w przestrzeni publicznej nadal twierdzi, że „miejsc nie ma", co nie odpowiada rzeczywistości - mówi Wiktoria Zaremba.
Rodzina: „To walka z urzędniczym uporem”
Zarembowie zapewniają, że nie mieli wcześniej żadnych konfliktów z władzami miasta ani szkoły. – „Nie mamy pojęcia, dlaczego nasza sprawa stała się dla burmistrza priorytetem. Od miesięcy próbuje nas zdyskredytować, a jego działania przekroczyły już granice prawa i etyki” – mówi siostra Kajetana Wiktoria Zaremba.
Według niej, burmistrz miał dzwonić do jej przełożonych, oczerniając ją i zapowiadając zawiadomienia do prokuratury za wpisy w internecie. Sprawa trafiła już do sądu cywilnego – rodzina złożyła pozew o ochronę dóbr osobistych.
Interwencje i konsekwencje
O sprawie zostały powiadomione wszystkie możliwe organy konstytucyjne Państwa, począwszy od Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Kuratora Oświaty, Ministra Edukacji Narodowej, Wojewody Podlaskiego, a skończywszy na Wojewódzkim Sądzie Admnistracyjnym, Sądzie Okręgowym w Białymstoku czy Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku. - Każda z tych instytucji prowadzi własne postępowanie wyjaśniające, chociaż z różnym skutkiem - mówi siostra Kajetana.
W sprawę zaangażował się poseł Dariusz Piontkowski, który szeroko komentuje poczynania władz miasta i dyrektora szkoły.
"Z pewnością więcej należałoby oczekiwać od Wojewody Podlaskiego czy Kuratora Oświaty. Kurator uznała się za organ niewłaściwy do przeprowadzenia kontroli nad dyrektorem szkoły. To absurd" – komentuje rodzina. Prawnicy z kolei podkreślają, że odmowa wykonania prawomocnego wyroku sądu może stanowić przestępstwo urzędnicze, polegające na niedopełnieniu obowiązków.
Prawo kontra lokalna władza
Historia Kajetana Zaremby to już nie tylko lokalny spór o szkolny obwód. To sprawa, która dla wielu mieszkańców stała się symbolem walki obywatela z urzędniczym aparatem. Chodzi nie tylko o edukację jednego dziecka, lecz o pytanie, czy w Polsce prawo i wyroki sądów są respektowane przez tych, którzy sami powinni ich przestrzegać.
– Chodzi o zasady – mówi Wiktoria Zaremba. – Jeśli burmistrz może bezkarnie ignorować sąd, to co to mówi o państwie prawa?
Skierowaliśmy zarówno do Burmistrza Piotra Siniakowicza - reprezentującego organ prowadzący oraz do dyrektora szkoły Radosława Kondraciuka, pytania dotyczące tej sprawy oraz możliwości rozwiązania sporu.





36 komentarze
Kpina z naszej KOCHANEJ OJCZYZNY ! Dziecko do szkoły, do której ma najwygodniej się dostać. Paragrafy niech się kłócą aż staną się proste
problemy pierwszego swiata, a jak swiatla polamali na rondzie to burmistrz co dzien tiktoka wrzucal
A ja jako mieszkanka Siemiatycz mam dość tej sytuacji, Czytania o niej, słuchania i oglądania. Gdzie się człowiek nie obejrzy wyskakuje Kajetan, a jeszcze częściej jego tata, który przypuszczalnie zaczął budować swoją polityczną karierę również na tej sprawie. A fakty? Mieszkali w Czartajewie ( bo teraz to wiadomo, że uprawdopodabnia się fikcję). Tata psycholog? A ktoś to dziecko zapytał, czy chce tego zamieszania? A mama? Pozwala na to, żeby ambicje polityczne męża wzięły górę nad spokojem dziecka??? Tą sprawę niech rozstrzygną instytucje właściwie do tego typu spraw. A wy ludzie weźcie się ludzie do roboty po prostu, Nie publikujcie postów w godzinach pracy, nie udzielajcie wywiadów w godzinach pracy. A tata niech się zastanowi, zrobi bilans plusów i minusów, bo juz był dyrektor, który poświęcił się karierze politycznej...
Szanowna pani nikt nikogo nie zmusza do czytania i oglądania tych informacji, można je zostawić dla kogoś kogo to interesuje. To nie tylko sprawa Kajetana ale symbol buty i arogancji siemiatyckiej władzy. Jeśli to w końcu otworzy oczy choć jednemu z wielbicieli włodarza to już będzie sukces. Godzenie się dalej na taką formę rządzenia miastem jest zwykłą głupotą. I proszę się nie marwić o tego chłopca, myśle że rodzice doskonale wiedzą na co mogą sobie pozwolić aby nie wyżądzić mu krzywdy i być może on sam chce chodzić właśnie do tej szkoły a nie innej.
Do zarządzających życiem mieszkańców. Czyny władzy, które pokazała TVP1 podlegają pod art.231 kk.
Tatuś się tłumaczy że Kajtka zabiera na weekendy......separacja......czy tylko pod kamerę tak zareagował........handluje autami i zaprasza do domu do CZARTAJEWA
Jak on handluje autami to ty coś ewidentnie wciągasz że takie głupoty piszesz, tu chodzi o dziecko nie rodziców. Warto oddzielić swoje spory dorosłych i skupić się na tym jak włodarze potraktowali dziecko przez swoje spory
Szanowni Państwo miejsce jest, tylko wg słów pana S i pana K. czeka aż może ktoś przeniesie się do miasta i zgłosi się z dzieckiem. Kpina i żenada.
A pan to widzę już z ust burmistrza słówka wyciąga i powtarza to co on ciągle, że tatuś samochody sprzedaje. Zazdrościcie czegoś czy nie wiem
Co robi ojciec dziecka prywatnie ,nie powinno nikogo obchodzić. I nie o to jest spór. Zainteresuj ci robi siniakowicz w czasie pracy i po .
A to trzeba być w separacji żeby razem nie mieszkać?
Gratulacje dla Pani Redaktor. Świetnie napisany i przedstawiony materiał. A burmistrz i dyrektor?...................szkoda mówić........empatia i merytoryczność na POziomie KO.................wstyd i hańba
Dyrektor informuje , że w bieżącym roku szkolnym szkoła nie prowadzi naboru dla dzieci spoza obwodu a przyjmuje dzieci zamieszkałe : w Łopuszach , Anusinie Cecelach , Bacikach itd. Taka polityka . I każdy o tym wie
To dlaczego do tych rodzin nie jest wysłany mops i ich nie sprawdzą?
to jest właśnie dobre pytanie
Powiedzcie mi jedno , Ci co oglądali materiał TVP Reporterzy o Kajetanie . Z niego jednoznacznie wynika ,że zarówno Dyrektor SP1 Kondraciuk , jak i Dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Siemiatyczach Pani Romaniuk pod naciskiem Burmistrza wykonali straszne czynności , nie zgodne z prawem przez co ten dzieciak nie chodzi do szkoły. A Burmistrz ewidentnie nie mógł nakazać ,żadnych czynności tym podległym osobą . posłuchajcie tego prawnika. Siniakowiczowi się wydaje że on wszystko może - gdzie my żyjemy - na Białorusi czy w Korei Północnej
Burmistrz mówi prawdę,rodzina kombinuje bo faktycznie mieszka we wsi Czartajew!!! Od dawna. Pan Zaremba to działacz regionalny i wydaje mu się że władza się nie zmieniła i może wszystko. Nie!!! Nie może!!! A co dla jaśnie państwa szkoła w Czartajewie nie odpowiada???
Kto komu zabroni mieć dom w Czartajewie i w Siemiatyczach ? , stać to ma , mieszka tu i tam , czy brat Kajetana uczy się w SP 1 ? Gdzie.dzuecko ma zameldowanie ? Rodzice płacą podatki do UM ? Opłacają śmieci ? W normalnym kraju ! zapisujesz dziecko do szkoły której chcesz ! tylko nie w polsce , bezstronnie patrząc to burmistrz i dyrektor nadużyli stanowiska. Cierpliwości niedługo władza się zmieni , PiS ma zaklepane azyle u Orbana gdzie pojadą działacze z platformy ? ........
Czy Ty rozumiesz problem klakierze sinawego? A w tej SP1 pewnie z 20 procent to dzieci spoza rejony
A najlepsza jest Pani , która codziennie pięknym autem przywozi swoje dziecko do pierwszej klasy ze Słoch Annopolskich . Dyrektor twierdzi ,że nie ma dzieci u siebie spoza obrębu szkoły Można ??
dlaczego inne dzieci z poza Siemiatycz mogą chodzić do SP 1 a Kajetan nie może ?? . W klasie pierwszej jest ich dużo .
Drodzy Państwo ja akurat w Siemiatyczach nie mieszkam ale jak czytam o tej sprawie tak z boku to najlepszej opinii ani burmistrz ani dyrekcja szkoły miastu nie wystawia. Załóżmy że ja w połowie roku szkolnego chciałbym zamieszkać z moją rodziną w Siemiatyczach i co, też dla moich dzieci miejsca nie będzie bo tu nie mieszkamy a meldować się nie będziemy jak nasze dzieci nie pujda tu do szkoły. Popatrzcie państwo jak to wygląda nie przez pryzmat rodziców chłopca, nie polityki wewnętrznej tylko zwykłej ludzkiej logiki tu nie ma. Podlasie się mocno wyludnia a taka sytuacja wcale tego nie poprawi. Zamiast dwie klasy po 25 uczniów, zrobić 3 po ok 15-20 osób i rezerwa będzie i Panie wychowawczynie i dzieci na tym skorzystają. Życzę udanej refleksji.
Bez wgłębiania się w szczegóły. Chyba typowa g..no burza! jakich wiele w Naszej Czcigodnej Ojczyźnie. Pozdrawiam serdecznie.
Każdy wie, że dyrektor i burmistrz to koledzy i dyrektor zamiast mieć swoje zdanie wykonuje polecenia burmistrza. Jest to ewidentnie zagrywka polityczna i kolejne takie zagrania burmistrza. Nawet nauczyciele z SP1 są oburzeni tą sprawą, ale boją się zabierać głos. Ciekawym jest fakt, że miejsce w czerwcu było, a potem się magicznie skurczyło, mimo, że bodajże 2 dzieci z obwodu nie zgłosiła się do szkoły.
Dyrektor beknie za tą sprawę. I nic i nikt mu w tym nie pomoże. Wyjątkowo naiwny człowiek, ale radny powiatu siemiatyckiego i członek zarządu. Ważny oj jaki ważny, a że naiwny inna sprawa.
Oby ta sprawa nie znalazła się w Sądzie Rodzinnym, bo wtedy rodzice będą mieli jeszcze większe kłopoty niż problem gdzie dziecko posłać do szkoły podstawowej.
uhaha...........art.244 kk i art 231 kk PANIE RADOSŁAWIE to prawdopodobne przestępstwa popełnione w sprawie.....
Dokładnie A nie jest tak w Polsce że skoro dziecko nie chodzi do szkoły to rodzice ponoszą karę Może czas zająć się rodzicami bo własnym dzieckiem załatwiają swoje prywatne spray Gdzie są odpowiednie władze które by zainteresowały się dlaczego dziecko nie chodzi do szkoły I dlaczego szkoła obwodowa go nie szuka Bo jak wiadomo to dziecko powinno pełnić obowiązek szkolny Szkoda mi Kajetana że na takich rodziców notabene ojciec psycholog
Zapraszam 03.02.2026 do SR w Hajnówce będzie szczegółowo omawiane wiele aspektów z życia Siemiatycz, , ciekawe czy w tym dniu wstawi się do sądu główny bohater 😛🤪
Burmistrz do dymisji!
Ile dzieci tak naprawdę uczy się w I klasie SP 1 z poza rejonu miasta ??
Dużo....nawet z innych gmin
jak jest wyrok sadu to dyrektor szkoly sp1 juz dzis powinien byc wyprowadzony w kajdankach przez smutnych panow ze swojego gabinetu jezeli w polsce obowiazuje prawo a nie zurek a burmistrz siemiatycz jak to mowia kazdy cosik za uszami ma, wy popatrzcie komu on udziela zwolnien z podatku i na jakiej podstawie
Nie rozumiem . Dlaczego Kajetan mieszkający i zameldowany w mieście Siemiatycze nie może iść do SP1 do klasy pierwszej a inne dzieci , jest ich kilkoro chodzą do klasy pierwszej SP1 a nie mieszkają w mieście
Ileż to kwiatków wychodzi przy takich sprawach. Bo dowiadujemy się że inne dzieci z poza S-tycz zostały przyjęte ? 2. A co z radnymi rady miasta którzy nie mieszkają w S-tyczach a są tylko zameldowaniu u rodziny ??? To chyba niezgodne z prawem ? Bo żeby być radnym w radzie miasta S-tycze trzeba tu mieszkać. Czy tu też Pan Burmistrz wyśle kontrolę by być pewnym że diety są pobierane uczciwie w tym przypadku ? To mamy prawo stosować tylko jak nam pasuje czy nie ? To jeszcze nasze miasto czy prywata ???
Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie organizacji szkół, w klasach I–III szkoły podstawowej liczba uczniów wynosi maksymalnie 25. W przypadku klas integracyjnych jest to 20 uczniów (w tym do 5 z niepełnosprawnościami), a w klasach specjalnych obowiązują niższe limity, dostosowane do rodzaju niepełnosprawności (np. maksymalnie 4 dla uczniów z autyzmem, nie więcej niż 8 dla niesłyszących i słabosłyszących). W pozostałych klasach (IV-VIII) oraz w szkołach średnich, maksymalna liczba uczniów wynosi 30. Szkoła podstawowa Klasy I-III: 25 uczniów. W uzasadnionych przypadkach możliwe jest zwiększenie tej liczby o 2 uczniów, jeśli do oddziału zostaje przyjęty uczeń z obwodu szkoły A wystarczyła by dobra wola a nie pokazywanie ja rządzę , sami wybraliście burmistrza - widzieliście jaki jest . Amen .